Wstęp do Pasji Różanej
Fraza „Róże moja pasja” idealnie oddaje intensywność emocji i poziom zaangażowania w dbanie o te wyjątkowe kwiaty. Dla pasjonata, każda róża w ogrodzie to nie tylko roślina, ale część serca i duszy, oddająca niezliczone godziny troski, nauki i zachwytu nad ich pięknem i różnorodnością.
Moja pasja jak pokochałam róże
Moja przygoda z różami miała swój początek około 6 lat temu, kiedy to po kupnie domu natknęłam się na jedyną różę w tym ogrodzie. Była to „żelazna” odmiana The Fairy. Zachwyciła mnie już na wstępie swoim obfitym kwitnięciem, które trwało i trwało. Kwiaty co prawda nie duże, ale oko cieszyły aż do późnej jesieni. Nastała wiosna, a wraz z nią chęć zakupu róż, które pasowałyby do elewacji mojego domu. Zdałam się na gust pani w sklepie ogrodniczym, która zaproponowała różę pomarańczową Westerland. Jej cudowny zapach można poczuć z daleka. Co prawda kwiaty nie są trwałe, bo zachwycają tylko przez 3-4 dni, ale dla koloru i woni warto ją posadzić w swoim ogrodzie. Dziś już wiem, że Róże i pasja to dwa słowa, które najlepiej opisują moje zainteresowania ogrodnicze.
Róże, które Zmieniły Mój Ogród
Zaczęłam przeglądać róże w szkółkach ogrodniczych. Podobało mi się bardzo dużo, ale zwracałam uwagę nie tylko na wygląd, lecz również na mrozoodporność i wrażliwość na choroby. Uwagę moją przykuło 14 róż i postanowiłam je kupić. Moja pasja rozwinęła się właśnie dzięki tym różom, dlatego omówię je pokrótce:
John Laing
– przepiękna róża, która zachwyca zarówno kwiatem, kolorem i cudownym zapachem. Nadaje się na przetwory. Tworzy zgrabny, zwarty krzew. Kwitnie obficie i powtarza kwitnięcie. Bardzo odporna na mróz i u mnie rzadko choruje.
Madame Isaac Pereire
– ciekawy kolor, kwiat bardzo pełny i bardzo duży. Potrzebowała trochę więcej czasu, aby się zadomowić, ale warto było poczekać. Zimuje bardzo dobrze.
Rosarium Uetersen (pnąca)
– różowa – bardzo obficie kwitnąca i również powtarzająca kwitnięcie, tak jak wszystkie moje okazy. Jest to róża, która praktycznie nie choruje. Kwiat pełny (bo takich mam najwięcej w swoim ogrodzie), duży. Naprawdę ładny efekt.
Shakespeare 2000
– kwiaty wielkie, buraczkowe, bardzo pełne. Krzew jest gruby, mocny, silne łodygi. Przyciąga wzrok z daleka. Kwiaty są wyjątkowo trwałe i utrzymują się bardzo długo.
Louise Odier
– rośnie w galopującym tempie. Kwiatki średniej wielkości – 7-9 cm, ale jest ich mnóstwo i dzięki temu robią niesamowite wrażenie. Krzew ten przekroczył u mnie wszelkie podawane normy, jeśli chodzi o wielkość.
Graham Thomas
– przepiękna żółta róża. Jedną z jej zalet jest kolor, którego nie traci mimo palącego słońca. Utrzymuje się on do końca. Kwiaty dość trwałe, duże, o przepięknym zapachu. Może być prowadzona dwojako: jako pnąca lub przycinana w ładny krzaczek. Warto ją mieć.
Reine des Violettes
– ciekawy kolor (fiolet, lila), kwiat duży, pełny. U mnie potrzebowała sporo czasu, żeby się odnaleźć. Rośnie nawet na glebach ubogich. Ładna, ale tak do końca mnie nie zachwyciła.
Pilgrim
– bardzo delikatne łodygi, aż dziwne, że utrzymują tak duże kwiaty. Początkowo kwiat żółto-kremowy, później, w miarę przekwitania, jaśniejący. Ma to również swój urok. Pojedynczy kwiat na stanowisku bardzo słonecznym nie jest dość trwały, ale mi się podoba.
Abraham Darby
– róża, która stwarza mi najwięcej problemów ze względu na choroby grzybowe i mrozoodporność. Ale i tak bym ponownie ją zakupiła, gdyż zachwyca swoimi bardzo dużymi kwiatami, które w ciągu kwitnięcia przybierają różne kolory. Początkowo jest to pomarańcz, przechodzący stopniowo w róż i na końcu prawie biel. Gra kolorów – coś pięknego.
Chipendale
– podobnie ja poprzedniczka zmienia kolory w poszczególnych fazach kwitnięcia w tej samej tonacji. Jednak układ płatków jest tutaj inny – bardziej pełny, rozetowy. Proszę zobaczyć, jak wielkie są te kwiaty. Łodygi silne, grube. Troszeczkę lubi sobie pochorować.
Jubilee Celebration
– jedna z moich ulubionych z uwagi na wielkie, bardzo pełne kwiaty. Są one tak duże, że łodygi uginają się pod ich ciężarem. Jest to jedyna róża, która ma kwiaty skierowane ku dołowi. Trochę utrudnia to ich podziwianie, ale ze względu na to jest u mnie jedyną w swoim rodzaju.
Crocus Rose
– kolor biały do soczystobrzoskwiniowego z kremowym oczkiem. Kwiaty średniej wielkości, na słońcu płowieją. Krzew jest ładny, zwarty.
Madame Knorr
– chyba moja ulubiona. Piękny kwiat w kolorze różowym, pełny, cudownie pachnie i obficie kwitnie. Czasami zapada na choroby grzybowe. Polecam do każdego ogrodu, gdyż jest piękna.
Heidi Klum
– cudowna róża rabatowa. Kwiat, kolor, pokrój – wszystko super oprócz zapadania na choroby grzybowe. Tutaj mogłaby dać z siebie więcej. Warto jednak poświęcić przy niej trochę czasu na opryski i cieszyć się jej widokiem w swoim ogrodzie.
Monaco
A teraz wspaniałe róże zakupione 4 lata temu w Szkółce Róż Rozaria Państwa Grzegorza i Katarzyny Stypuła w ilości 50 sztuk – Monaco. Coś pięknego, biało-czerwona, zmieniająca kolor w zależności od fazy rozwoju. Właściwie to trudno jednoznacznie przewidzieć, kiedy dokładnie nastąpi zmiana zabarwienia. Niekiedy jedna róża obok drugiej – a intensywność zabarwienia tak różna. Posadziłam je w 2 rzędach (w trójkąt) na odcinku 12 metrów. Po zakwitnięciu nie można od nich oderwać oczu. Kwitną bardzo długo i obficie. Pojedynczy kwiat utrzymuje się na krzewie nawet ponad 2 tygodnie. Wspaniała gra kolorów. Robi wrażenie na przechodniach. To mój najlepszy wybór.
Nieznajoma NN
I na koniec róża NN (nieznana) – dostałam ją w prezencie od rodziców. Jest to pnąca róża. Kocham ją za obfitość kwitnięcia, bardzo duże kwiaty, które tak pięknie zmieniają swój kolor i zachowują trwałość przez kilka dni.
Moje Róże Moja Pasja
Jak widzicie Państwo, mam tego sporo, bo naliczyłam około 80 krzewów (niektórych rodzajów mam po kilka sztuk). Mimo tak dużej ilości wciąż mam apetyt na nowe róże, jednak zdrowy rozsądek podpowiada „dość”. Intrygują mnie jeszcze róże pienne, więc może kiedyś… Bardzo zachęcam do uprawy tych pięknych kwiatów. Mimo pracy, jaką trzeba włożyć w ich pielęgnację, poświęconego czasu i pieniędzy – naprawdę warto! Bo czyż efekt, jaki przedstawiłam Państwu na tych zdjęciach nie jest imponujący?
Pozdrawiam,
Elżbieta Surowiec.
Zostaw komentarz