W moim małym, przydomowym ogródku zawsze były „jakieś” róże, ich zapach i kwiaty zawsze mi się bardzo podobały, ale kiedy kupowałam nowe sadzonki, to odbywało się to na zasadzie doboru według kolorów, o nazwach lub hodowcach nie wiedziałam nic. Moja wiedza o ich pielęgnacji była też niewielka. Zawsze były wokół mnie, bo zapach róży, bardziej czy mniej intensywny, to najpiękniejszy zapach świata, a kwiaty niezależnie od koloru, układu płatków czy ich ilości to arcydzieła natury – teraz trochę też z ingerencją człowieka. Od niedawna (ok.2-3 lata) moja miłość do róż przerodziła się w pasję, początkowo pod wpływem mojej siostry, ale teraz to już uzależnienie. Mogę godzinami oglądać zdjęcia róż, czytać o nich i nie są już dla mnie anonimowe – znam ich nazwy i cechy – oczywiście głównie tych , które rosną w moim ogrodzie – a mam już około 90 krzaków i to na pewno nie koniec. Większość to wielkokwiatowe, bo uwielbiam ścinać je do wazonu i zachwycać się zapachem, który czuć w całym pomieszczeniu – tak jest np. z różą wielokwiatową Mr Lincoln, Chandos Beauty czy Admiralem. Nie wszystkie róże pachną (kiedyś myślałam, że wszystkie), ale to nie dyskryminuje tych „niepachnących”; paleta barw, przepiękny układ płatków, to wszystko sprawia, że nie można oderwać oczu od ich urody, majestatyczności, elegancji , jak chociażby Barbara, róża wielokwiatowa Flamingo, róża wielokwiatowa Aachener Dom, czy naszej rodzimej hodowli – róża wielokwiatowa Chopin, o dużych, przepięknych kwiatach i delikatnym zapachu.. Można mnożyć te superlatywy bez końca. Nie zabrakło w moim malutkim różanym ogródku również róż rabatowych, kwitnących prawie bez przerwy przez całe lato aż do pierwszych mrozów. Moje ulubione to: Hansestadt Rostock, Roseromantic, Gemma czy niewielkich rozmiarów Garden of Roses z grupy Circusów. Rostock kwitnie bez przerwy, zdrowa, o pięknych ciemnych liściach róża, Roseromantic – o zjawiskowych, delikatnych jak motyle kwiatach w odcieniach różu, aż po biel, Garden of Roses jest najładniejszy w fazie pąku, z morelowym środkiem i kremowymi płatkami wokół, a kiedy już te pączki się rozwiną, to utrzymują się na krzaku tak długo, że nawet nie wiem jak długo.
Gemma – o ciemnoróżowych, bardzo trwałych kwiatach. To tylko kilka przykładów, wszystkie „rabatówki” są godne polecenia ze względu na długie kwitnienie i zdrowotność – są właściwie bezproblemowe i bezobsługowe. Wspomniałam o circusach – oprócz Garden of Roses mam też Lagunę Flower Circus i Pashminę/ Pompon Flower Circus – te niewielkich rozmiarów krzaczki to okazy zdrowia i rekordzistki w długości kwitnienia. Zakwitają dużą ilością kwiatów i kwitną bardzo długo. Nie przeszkadza im słońce ani deszcz. Najmniej mam róż pnących – tylko dwie, ale za to jakie: Eden Rose i Bajazzo. To jeszcze młodziutkie roślinki, ale zwłaszcza Eden Rose pokazała już piękno swoich kwiatów. W planach na najbliższą jesień mam róże krzaczaste, niewiele 1-2 sztuki. Te, które już rosną na mojej działce to: Gentle Hermione, Clair Renaissance, Rhapsody in Blue czy Alexandra Princesse de Luxemburg. O tym, że są piękne i pachnące nie muszę chyba pisać.
Pasję do róż dzielę z moją siostrą i koleżanką. Wymieniamy się doświadczeniami i czasami szukamy u siebie pomocy i rady, kiedy mamy problem . Takie wspólne zainteresowanie i wymiana wiadomości jest nieoceniona. Taka sama róża nie wszędzie rośnie i zachowuje się tak samo. Zdarzają się choroby, wątpliwości, znaki zapytania – nie wszystko można znaleźć na stronach internetowych, a praktyczna rada kogoś kto podziela twoją pasję jest na wagę złota. Chciałabym wiedzieć o nich jak najwięcej, aby pielęgnować i obchodzić się z nimi właściwie. Cały czas się uczę. Kiedyś myślałam, że róż się nie przesadza, bo nie przetrwają takiego zabiegu. Teraz wiem, że zrobienie tego w odpowiednim czasie i we właściwy sposób nie tylko im nie szkodzi, ale może pomóc, kiedy mają się nie najlepiej. Wiem – sprawdziłam. Nie zapominajmy zatem o różach w kącie ogrodu, zaniedbanych, spisanych na straty. One czekają na naszą pomoc, a gdy ją otrzymają odwdzięczą się cudownymi, pachnącymi kwiatami.
Wracając do moich róż… mogłabym opisać wiele z „podopiecznych”, bo trochę się ich nazbierało. Czasami zdarza mi się kupić różę, o której prawie nic nie wiem, oprócz tego, że ma taki czy inny pokrój no i że mi się podoba. Tak było z Mystique Ruffles. Kupiłam „w ciemno”, podobały mi się jej kwiaty. Ponieważ nie miałam na razie dla niej miejsca, posadziłam do doniczki. Urosła pięknie, pierwsze kwiaty nie były okazałe, szybko opadły, ale za chwilę zakwitła ponownie i już nie przestała, aż do późnej jesieni. Miała wyjątkowy układ kwiatów na łodyżkach, piękne, amarantowe z białym „podbiciem” kwiaty utrzymywały się bardzo długo, wygląd całej kwitnącej rośliny rekompensował brak zapachu. Teraz ma już swoje miejsce. Bogactwo odmian róż sprawia, że nigdy nie będziemy mieć ich wszystkich. Podobają nam się setki, ale z pośród tego bogactwa możemy wybrać tylko niektóre. Zachwyciły mnie tzw. róże piżmowe. Przeczytałam, że są zdrowe i odporne na warunki atmosferyczne. Nie mogłam sobie odmówić i kupiłam Bukawu. Posadzona wiosną ładnie się rozkrzewiła i kwitła prawie nieprzerwanie pięknymi bukietami małych, kolorowych kwiatków. No i oczywiście zdała egzamin ze zdrowotności – teraz już wiem, że piżmowe róże są godne polecenia i cieszę się, że mam jedną (na razie) u siebie. Podobają mi się róże właściwie w każdym kolorze, poczynając od tzw. „bladawców” poprzez wszystkie odcienie różu, czerwieni do kolorów żółto- herbaciano – pomarańczowych i takie mam. Moje serce skradły też wszystkie odcienie fioletu, ale wiem , że te najlepiej się mają w półcieniu – no i tu jest problem, w moim ogrodzie cienia i półcienia jak na lekarstwo. Ale „dla chcącego nic trudnego” – coś przesadziłam, coś wykarczowałam no i mam maleńki kawałek grządki z „półcieniem”. A na tej grządce rośnie: Rhapsody in Blue, róża rabatowa Burgundy Iceberg, Lavender Ice i Heidi Klum, to wszystko co udało mi się zmieścić, ale spełniłam swoje marzenie o fioletowych różach.
Tak właśnie powstaje malutki różany ogródek, nie zaprojektowany i wykonany według planu, ale tworzony na bieżąco. Róż przybywa, barw coraz więcej, nie mówiąc o zapachach, które najbardziej cieszą nasze nosy w letnie wieczory – wtedy są najbardziej intensywne – cóż może być piękniejszego? Wszystkie kwiaty są piękne: byliny, kwitnące krzewy, roślinki jednoroczne, urzekają nas różnorodnością kolorów i zapachów ale RÓŻE TO KRÓLOWE KWIATÓW!!!
Ewa Młodzianowska
Gemma – o ciemnoróżowych, bardzo trwałych kwiatach. To tylko kilka przykładów, wszystkie „rabatówki” są godne polecenia ze względu na długie kwitnienie i zdrowotność – są właściwie bezproblemowe i bezobsługowe. Wspomniałam o circusach – oprócz Garden of Roses mam też Lagunę Flower Circus i Pashminę/ Pompon Flower Circus – te niewielkich rozmiarów krzaczki to okazy zdrowia i rekordzistki w długości kwitnienia. Zakwitają dużą ilością kwiatów i kwitną bardzo długo. Nie przeszkadza im słońce ani deszcz. Najmniej mam róż pnących – tylko dwie, ale za to jakie: Eden Rose i Bajazzo. To jeszcze młodziutkie roślinki, ale zwłaszcza Eden Rose pokazała już piękno swoich kwiatów. W planach na najbliższą jesień mam róże krzaczaste, niewiele 1-2 sztuki. Te, które już rosną na mojej działce to: Gentle Hermione, Clair Renaissance, Rhapsody in Blue czy Alexandra Princesse de Luxemburg. O tym, że są piękne i pachnące nie muszę chyba pisać.
Pasję do róż dzielę z moją siostrą i koleżanką. Wymieniamy się doświadczeniami i czasami szukamy u siebie pomocy i rady, kiedy mamy problem . Takie wspólne zainteresowanie i wymiana wiadomości jest nieoceniona. Taka sama róża nie wszędzie rośnie i zachowuje się tak samo. Zdarzają się choroby, wątpliwości, znaki zapytania – nie wszystko można znaleźć na stronach internetowych, a praktyczna rada kogoś kto podziela twoją pasję jest na wagę złota. Chciałabym wiedzieć o nich jak najwięcej, aby pielęgnować i obchodzić się z nimi właściwie. Cały czas się uczę. Kiedyś myślałam, że róż się nie przesadza, bo nie przetrwają takiego zabiegu. Teraz wiem, że zrobienie tego w odpowiednim czasie i we właściwy sposób nie tylko im nie szkodzi, ale może pomóc, kiedy mają się nie najlepiej. Wiem – sprawdziłam. Nie zapominajmy zatem o różach w kącie ogrodu, zaniedbanych, spisanych na straty. One czekają na naszą pomoc, a gdy ją otrzymają odwdzięczą się cudownymi, pachnącymi kwiatami.
Wracając do moich róż… mogłabym opisać wiele z „podopiecznych”, bo trochę się ich nazbierało. Czasami zdarza mi się kupić różę, o której prawie nic nie wiem, oprócz tego, że ma taki czy inny pokrój no i że mi się podoba. Tak było z Mystique Ruffles. Kupiłam „w ciemno”, podobały mi się jej kwiaty. Ponieważ nie miałam na razie dla niej miejsca, posadziłam do doniczki. Urosła pięknie, pierwsze kwiaty nie były okazałe, szybko opadły, ale za chwilę zakwitła ponownie i już nie przestała, aż do późnej jesieni. Miała wyjątkowy układ kwiatów na łodyżkach, piękne, amarantowe z białym „podbiciem” kwiaty utrzymywały się bardzo długo, wygląd całej kwitnącej rośliny rekompensował brak zapachu. Teraz ma już swoje miejsce. Bogactwo odmian róż sprawia, że nigdy nie będziemy mieć ich wszystkich. Podobają nam się setki, ale z pośród tego bogactwa możemy wybrać tylko niektóre. Zachwyciły mnie tzw. róże piżmowe. Przeczytałam, że są zdrowe i odporne na warunki atmosferyczne. Nie mogłam sobie odmówić i kupiłam Bukawu. Posadzona wiosną ładnie się rozkrzewiła i kwitła prawie nieprzerwanie pięknymi bukietami małych, kolorowych kwiatków. No i oczywiście zdała egzamin ze zdrowotności – teraz już wiem, że piżmowe róże są godne polecenia i cieszę się, że mam jedną (na razie) u siebie. Podobają mi się róże właściwie w każdym kolorze, poczynając od tzw. „bladawców” poprzez wszystkie odcienie różu, czerwieni do kolorów żółto- herbaciano – pomarańczowych i takie mam. Moje serce skradły też wszystkie odcienie fioletu, ale wiem , że te najlepiej się mają w półcieniu – no i tu jest problem, w moim ogrodzie cienia i półcienia jak na lekarstwo. Ale „dla chcącego nic trudnego” – coś przesadziłam, coś wykarczowałam no i mam maleńki kawałek grządki z „półcieniem”. A na tej grządce rośnie: Rhapsody in Blue, róża rabatowa Burgundy Iceberg, Lavender Ice i Heidi Klum, to wszystko co udało mi się zmieścić, ale spełniłam swoje marzenie o fioletowych różach.
Tak właśnie powstaje malutki różany ogródek, nie zaprojektowany i wykonany według planu, ale tworzony na bieżąco. Róż przybywa, barw coraz więcej, nie mówiąc o zapachach, które najbardziej cieszą nasze nosy w letnie wieczory – wtedy są najbardziej intensywne – cóż może być piękniejszego? Wszystkie kwiaty są piękne: byliny, kwitnące krzewy, roślinki jednoroczne, urzekają nas różnorodnością kolorów i zapachów ale RÓŻE TO KRÓLOWE KWIATÓW!!!
Ewa Młodzianowska
Pasję do róż dzielę z moją siostrą i koleżanką. Wymieniamy się doświadczeniami i czasami szukamy u siebie pomocy i rady, kiedy mamy problem . Takie wspólne zainteresowanie i wymiana wiadomości jest nieoceniona. Taka sama róża nie wszędzie rośnie i zachowuje się tak samo. Zdarzają się choroby, wątpliwości, znaki zapytania – nie wszystko można znaleźć na stronach internetowych, a praktyczna rada kogoś kto podziela twoją pasję jest na wagę złota. Chciałabym wiedzieć o nich jak najwięcej, aby pielęgnować i obchodzić się z nimi właściwie. Cały czas się uczę. Kiedyś myślałam, że róż się nie przesadza, bo nie przetrwają takiego zabiegu. Teraz wiem, że zrobienie tego w odpowiednim czasie i we właściwy sposób nie tylko im nie szkodzi, ale może pomóc, kiedy mają się nie najlepiej. Wiem – sprawdziłam. Nie zapominajmy zatem o różach w kącie ogrodu, zaniedbanych, spisanych na straty. One czekają na naszą pomoc, a gdy ją otrzymają odwdzięczą się cudownymi, pachnącymi kwiatami.
Wracając do moich róż… mogłabym opisać wiele z „podopiecznych”, bo trochę się ich nazbierało. Czasami zdarza mi się kupić różę, o której prawie nic nie wiem, oprócz tego, że ma taki czy inny pokrój no i że mi się podoba. Tak było z Mystique Ruffles. Kupiłam „w ciemno”, podobały mi się jej kwiaty. Ponieważ nie miałam na razie dla niej miejsca, posadziłam do doniczki. Urosła pięknie, pierwsze kwiaty nie były okazałe, szybko opadły, ale za chwilę zakwitła ponownie i już nie przestała, aż do późnej jesieni. Miała wyjątkowy układ kwiatów na łodyżkach, piękne, amarantowe z białym „podbiciem” kwiaty utrzymywały się bardzo długo, wygląd całej kwitnącej rośliny rekompensował brak zapachu. Teraz ma już swoje miejsce. Bogactwo odmian róż sprawia, że nigdy nie będziemy mieć ich wszystkich. Podobają nam się setki, ale z pośród tego bogactwa możemy wybrać tylko niektóre. Zachwyciły mnie tzw. róże piżmowe. Przeczytałam, że są zdrowe i odporne na warunki atmosferyczne. Nie mogłam sobie odmówić i kupiłam Bukawu. Posadzona wiosną ładnie się rozkrzewiła i kwitła prawie nieprzerwanie pięknymi bukietami małych, kolorowych kwiatków. No i oczywiście zdała egzamin ze zdrowotności – teraz już wiem, że piżmowe róże są godne polecenia i cieszę się, że mam jedną (na razie) u siebie. Podobają mi się róże właściwie w każdym kolorze, poczynając od tzw. „bladawców” poprzez wszystkie odcienie różu, czerwieni do kolorów żółto- herbaciano – pomarańczowych i takie mam. Moje serce skradły też wszystkie odcienie fioletu, ale wiem , że te najlepiej się mają w półcieniu – no i tu jest problem, w moim ogrodzie cienia i półcienia jak na lekarstwo. Ale „dla chcącego nic trudnego” – coś przesadziłam, coś wykarczowałam no i mam maleńki kawałek grządki z „półcieniem”. A na tej grządce rośnie: Rhapsody in Blue, róża rabatowa Burgundy Iceberg, Lavender Ice i Heidi Klum, to wszystko co udało mi się zmieścić, ale spełniłam swoje marzenie o fioletowych różach.
Tak właśnie powstaje malutki różany ogródek, nie zaprojektowany i wykonany według planu, ale tworzony na bieżąco. Róż przybywa, barw coraz więcej, nie mówiąc o zapachach, które najbardziej cieszą nasze nosy w letnie wieczory – wtedy są najbardziej intensywne – cóż może być piękniejszego? Wszystkie kwiaty są piękne: byliny, kwitnące krzewy, roślinki jednoroczne, urzekają nas różnorodnością kolorów i zapachów ale RÓŻE TO KRÓLOWE KWIATÓW!!!
Ewa Młodzianowska
Wracając do moich róż… mogłabym opisać wiele z „podopiecznych”, bo trochę się ich nazbierało. Czasami zdarza mi się kupić różę, o której prawie nic nie wiem, oprócz tego, że ma taki czy inny pokrój no i że mi się podoba. Tak było z Mystique Ruffles. Kupiłam „w ciemno”, podobały mi się jej kwiaty. Ponieważ nie miałam na razie dla niej miejsca, posadziłam do doniczki. Urosła pięknie, pierwsze kwiaty nie były okazałe, szybko opadły, ale za chwilę zakwitła ponownie i już nie przestała, aż do późnej jesieni. Miała wyjątkowy układ kwiatów na łodyżkach, piękne, amarantowe z białym „podbiciem” kwiaty utrzymywały się bardzo długo, wygląd całej kwitnącej rośliny rekompensował brak zapachu. Teraz ma już swoje miejsce. Bogactwo odmian róż sprawia, że nigdy nie będziemy mieć ich wszystkich. Podobają nam się setki, ale z pośród tego bogactwa możemy wybrać tylko niektóre. Zachwyciły mnie tzw. róże piżmowe. Przeczytałam, że są zdrowe i odporne na warunki atmosferyczne. Nie mogłam sobie odmówić i kupiłam Bukawu. Posadzona wiosną ładnie się rozkrzewiła i kwitła prawie nieprzerwanie pięknymi bukietami małych, kolorowych kwiatków. No i oczywiście zdała egzamin ze zdrowotności – teraz już wiem, że piżmowe róże są godne polecenia i cieszę się, że mam jedną (na razie) u siebie. Podobają mi się róże właściwie w każdym kolorze, poczynając od tzw. „bladawców” poprzez wszystkie odcienie różu, czerwieni do kolorów żółto- herbaciano – pomarańczowych i takie mam. Moje serce skradły też wszystkie odcienie fioletu, ale wiem , że te najlepiej się mają w półcieniu – no i tu jest problem, w moim ogrodzie cienia i półcienia jak na lekarstwo. Ale „dla chcącego nic trudnego” – coś przesadziłam, coś wykarczowałam no i mam maleńki kawałek grządki z „półcieniem”. A na tej grządce rośnie: Rhapsody in Blue, róża rabatowa Burgundy Iceberg, Lavender Ice i Heidi Klum, to wszystko co udało mi się zmieścić, ale spełniłam swoje marzenie o fioletowych różach.
Tak właśnie powstaje malutki różany ogródek, nie zaprojektowany i wykonany według planu, ale tworzony na bieżąco. Róż przybywa, barw coraz więcej, nie mówiąc o zapachach, które najbardziej cieszą nasze nosy w letnie wieczory – wtedy są najbardziej intensywne – cóż może być piękniejszego? Wszystkie kwiaty są piękne: byliny, kwitnące krzewy, roślinki jednoroczne, urzekają nas różnorodnością kolorów i zapachów ale RÓŻE TO KRÓLOWE KWIATÓW!!!
Ewa Młodzianowska
Zostaw komentarz