Róże bywają kapryśne

2019-07-22T23:27:22+02:00poniedziałek, 22 lipca , 2019|Historie|
Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Proszę czekać...

Zabezpieczanie róż jest bardzo istotne

Róże wymagają stałej uwagi, lubią być doglądane, a w przypadku pozostawienia ich samym sobie nawet na krótki czas, wymykają się spod kontroli. Takie wnioski mogę wysnuć po ubiegłym sezonie w moim ogrodzie.

Ostatnie lato było wymagające dla wszystkich roślin, a róże, które są bardziej wrażliwe na niekorzystne warunki niż większość innych kwiatów, szczególnie to odczuły. Spośród posadzonych przeze mnie jesienią 30 sadzonek róż z gołym korzeniem około 10 nie przetrwało zimy i wczesnej wiosny, pomimo że zostały zabezpieczone kopczykiem. Dziś wiem, że kopczyk warto usypać nie tylko z samej ziemi, której potrzeba w takim wypadku stosunkowo dużo – na usypanie nawet dwudziestocentymetrowej wysokości kopczyka trzeba wykorzystać sporo ziemi, a jeżeli nie można jej pobrać z otoczenia rośliny, to należy ją dowozić (np. z kompostu). Dlatego do zabezpieczenia róż na kolejny sezon zimowy użyłam różnych materiałów, m.in. kory i szyszek, którymi ściółkowałam rośliny, a całość przykryłam warstwą ziemi. Drugą sprawą są zimne wiatry. Wydaje mi się, że to one zaszkodziły sadzonkom bardziej niż sam mróz.

Szkodniki różane

Kiedy tylko minęły niedogodności związane z zimą i przedwiośniem z niecierpliwością oczekiwałam na rozwijanie się listków i wzrost sadzonek. Rozwój ten zahamował atak przędziorka.

Nie od razu  dostrzegłam szkodnika, ale po jakimś czasie udało się go zwalczyć przy pomocy oprysku. Niedługo potem doszłam do wniosku, że warto ziemię wokół sadzonek wyściółkować. Zabieg ten znacząco poprawił warunki, w których przyszło żyć różom. Posadzone przy ogrodzeniu od strony wschodniej, narażone były na oddziaływanie dość wysokich temperatur (szybko zrobiło się ciepło, a wręcz gorąco) i przesychanie gleby. Wyłożenie ziemi korą przyczyniło się do zmniejszonego parowania wody i zahamowało rzecz jasna wzrost chwastów. Rabata wymaga pielenia mimo wszystko, ale chwastów jest dużo mniej.

Przez cały sezon zmagałam się z mszycami, które w pierwszej kolejności atakowały właśnie róże, choć kolonie tych szkodników potrafiły obsiąść nawet rośliny, które nigdy wcześniej nie były przez nie atakowane. Ubiegły rok to w ogrodzie wysyp wszystkich możliwych klęsk, jakie mogą dotknąć rośliny. W drugiej połowie lata rozwinął się mączniak, z którym walczyłam już do samego końca. Namnażaniu się chorób sprzyjała niekorzystna pogoda. Całe lato było suche i z wysokimi temperaturami, co w połączeniu z niezasobną w wodę działką stwarzało słabe warunki wzrostu dla róż.

variegata di bologna pachnące róże historyczne

Plusy z uprawy róż

Uprawa róż w moim ogrodzie miała też swoje pozytywne strony. Sadzonki rosły stosunkowo szybko. Niektóre odmiany z małych krzaczków na wiosnę wyrosły nawet do ponad dwóch metrów w górę. Pierwszy raz zakwitły posadzone w poprzednim sezonie odmiany kwitnące na pędach dwuletnich – Souvenir du Dr Jamain i Variegata di Bologna (https://rozaria.pl/roze-historyczne-variegata-di-bologna). Obficie i w zasadzie nieprzerwanie kwitły Elmshorn i Schneewittchen. Polecam szczególnie tę drugą – ma piękne, białe kwiaty, jest ich dużo i rozwijają się przez cały sezon. Aż dziw, że tak wiotkie pędy mogą zmieścić taką ilość kwiatów. Okazało się też, że posiadam odmianę, o której istnieniu w ogrodzie nie miałam pojęcia. W poprzednim roku usunęłam pąk przed rozkwitem, żeby nie obciążać słabo rozwiniętej roślinki, a po przesadzeniu jej w bardziej odpowiednie miejsce, zakwitła zupełnie inaczej niż oczekiwałam.

Przed zakupem róż warto zwrócić uwagę na…

W uprawie róż ważne jest moim zdaniem dobranie odmian pod warunki glebowe, klimatyczne i w oparciu o ogólną wiedzę o swoim ogrodzie. Dbając o ogród mamy rozeznanie odnośnie warunków rozwoju roślin, najczęściej występujących chorobach i przeszkodach, które spotykamy w uprawie róż i innych gatunków. Zauważyłam na przykład, że wiele roślin, które sadzę potrzebuje nawet kilku sezonów wegetacyjnych, aby się zadomowić w ogrodzie. Bez wątpienia nie pomagają im gorące, suche lata,  niezasobna w wodę działka oraz nieurodzajna gleba. Ze względu na surowy klimat (wschodnia Polska) nie można też pozwolić sobie na gatunki wrażliwe na mróz, takie które mogłyby poradzić sobie w zachodnich rejonach kraju.

Wybierając róże stawiałam na odmiany najbardziej odporne na mróz, choroby i szkodniki oraz te, które kwitną ciągle. Odporność na mróz jest priorytetem – jeżeli nawet nie sama temperatura może być zabójcza dla róż, to wspominane wcześniej zimne wiatry, osłabiające roślinę zwłaszcza w pierwszych miesiącach po posadzeniu. Doświadczenie uczy, że gatunki stosunkowo podatne na choroby, prędzej czy później na nie zapadną, zwłaszcza wtedy, gdy kilka krzaków rośnie blisko siebie, co umożliwia rozprzestrzenianie się choroby. W przypadku gatunków pnących warto mieć na uwadze postawienie odpowiednich podpór lub zapewnienie innego oparcia. Egzamin zdają tylko solidne podpory, dobrze związane z gruntem. Sadzonka to zawsze tylko początek. Później należy znaleźć dobre miejsce dla rośliny i odpowiednio przygotować podłoże. Podobnie jest w przypadku rododendronów. Kupić sadzonkę, których wybór jest dostępny sezonowo nawet w marketach, to jedno. Potem okazuje się, że należy dokupić kwaśnego torfu i znaleźć półcieniste miejsce do posadzenia rośliny.

Cięcie oraz rozmnażanie róż

annapurna róże wielkokwiatowe

Uważam, że nie należy bać się cięcia i to nie tylko róż, ale i innych roślin. Najgorsze jest moim zdaniem zaniechanie cięcia uzasadniane niechęcią do „niszczenia ładnie rozwiniętego krzewu”. Zdrowa roślina na pewno nie ucierpi na cięciu, a jej prześwietlenie lub odmłodzenie wykonane w odpowiedni sposób może jej wyjść tylko na dobre. W przypadku odmian pnących przycinam też zbyt wybujałe przyrosty roczne, które nie kwitną w danym roku, a osłabiają roślinę lub wyrastają znacznie poza jej obrys.

Podjęłam też próby samodzielnego rozmnażania róż. Niestety, wydaje mi się, że jest to dużo trudniejsze niż w przypadku innych roślin. Metoda ukorzeniania zdrewniałych pędów nie przyniosła efektów. Na pędzie umiejscowionym w doniczce z ziemią wykształciły się nawet małe listki, ale odnoszę wrażenie, że był to efekt pobierania i przewodzenia przez pęd wody i substancji odżywczych. Roślinie nie udało się natomiast wykształcić korzeni – po pewnym czasie łodyga zamierała (usychała). Największe szanse na sukces ma według mnie ukorzenienie pędu w wodzie. Część pędów zaczęła puszczać korzenie. Proces ten zajął trochę czasu, ale zacienione miejsce sprzyjało przetrwaniu roślin i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jesienna wichura, która dosłownie wywiała niedoszłe sadzonki z buteleczek z wodą ustawionych przy ścianie budynku i nie dowiedziałam się czy ukorzenione pędy poradziłyby sobie dalej w doniczce z ziemią. Wciąż jednak uważam, że ta metoda ma w warunkach amatorskich największe szanse powodzenia.

Trudno jest wybrać jedną, wyjątkową różę

Bardzo wdzięczną odmianą jest dla mnie wspominana już wcześniej Schneewittchen. Kwitnie bardzo obficie, mimo że łodygi wydają się cienkie i słabe, wytwarza bardzo dużo kwiatów, a co najważniejsze kwitnie naprawdę bez przerwy. Inną różą, która bardzo bujnie kwitnie jest popularna odmiana pnąca, której nazwy niestety nie znam. Pierwsze kwitnienie jest obfite, kwitnie w kwiatostanach po kilka sztuk, a kolor jest z pogranicza czerwieni i różu. Drugie kwitnienie jest słabsze. Można ja oglądać w wielu ogrodach, jest rozpowszechniona, dość mrozoodporna, nawet po przemarznięciu, (a zdarza się to rzadko), odbija. Dodatkowo bardzo długo zachowuje świeżość w wazonie. Piękne, duże kwiaty posiadają Eden Rose (https://rozaria.pl/roze-parkowe-eden-rose) i Mrs John Laing, ale tutaj kwitnienie nie jest tak obfite, za to powtarza się kilka razy w roku. Odmiany wielkokwiatowe są eleganckie, ale kwitnienie zawsze jest mniej bogate, także z uwagi na to, że kwitną zasadniczo na szczycie pędu.

variegata di bologna róże historyczne

Róża zapachowa potrafi przyciągnąć uwagę 

W kwestii zapachu numerem jeden jest dzika róża, kwitnąca na różowo pojedynczymi kwiatami, z mnóstwem maleńkich kolców na pędach. Jest to właściwie jedyna róża, której zapach czuć na odległość. Inne odmiany, np. silnie pachnąca Annapurna, pachną ale wtedy gdy zbliży się do nich na bardzo małą odległość. Spośród posiadanych przeze mnie odmian żadna nie „rozsiewa zapachu” tak jak wspomniana dzika róża (róża pomarszczona). Jest ona też jednocześnie jedynym naprawdę bezproblemowym krzewem róż, z jakim miałam do czynienia.

burgundy ice róże rabatowe

Podsumowując, uprawa róż może dawać wiele satysfakcji. Wybór odmian jest bardzo duży. Właściwie dobrane róże mogą być prawdziwą ozdobą ogrodu. Hodowla róż wymaga jednak sporo pracy i cierpliwości.

Dagmara Małkińska

Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Proszę czekać...

Zostaw komentarz

+ 6 = 7