Moja przygoda z ogrodem zaczęła się w 2010 r. od zakupu 3000 m2 nieużytku
w Woszczelach pod Ełkiem, porośniętego chwastami, na którym w kolejnym roku stanął dom. Niestety działka leży na terenach żwirowych, ziemia jest bardzo słaba – VI klasy i bardzo przepuszczalna, więc zmagania ogrodowe nie należą do łatwych.
Róże nie od razu znalazły się w moim ogrodzie, gdyż wszyscy odradzali mi je, ze względu na kłopotliwość w uprawie oraz duże wymagania. Odwiedzając jednak blogi, sklepy internetowe, między innymi rozaria.pl, nie mogłam się oprzeć i zakupiłam pierwsze krzewy – róże okrywowe The Fairy, które są chyba świetną pozycją dla początkujących ogrodników. Oczywiście nie zawiodłam się i zapałałam jeszcze większą ochotą na kolejne egzemplarze.
W kolekcji jest również, jedna z moich ulubionych odmian – Chippendale. Nie zabrakło także klasycznego Chopina.
Przy miejscu z hamakiem powstał zakątek z 5 sztukami róży angielskiej AUSmary i lawendą, która swoim zapachem ma umilać wypoczynek.
Nie mogło zabraknąć kwitnącej pergoli z przepiękną różą pnącą New Dawn, zasadzonej
w towarzystwie błękitnego powojnika.
Od zeszłej jesieni nowym mieszkańcem jest Alaska, która ma królować nad rozplenicą.
W ogrodzie zawitała do celów bardziej użytkowych róża stulistna centyfolia, której płatki wykorzystywane są do powideł różanych, a także nalewek. Trzeba przemyśleć odpowiednie dla niej miejsce, gdyż bardzo się rozrasta.
W 2017 r., przy tarasie powstała „biała” rabata, na której pierwsze skrzypce miała grać róża miniaturowa White Fairy. Posadziłam 6 sztuk tej odmiany w towarzystwie białej lawendy, formowanych bukszpanów, tłem z derenia Ivory Halo. Wiosną rabatę zdobią białe tulipany i magnolia gwieździsta. W tym roku jednak biała lawenda prawie „pochłonęła” różę 😉 Odmiana ta świetnie daje sobie radę na Mazurach bez żadnych dodatkowych zabiegów przed zimą (także bez kopczykowania), a w 2017 r. kwitła nawet 28 grudnia!
W ogrodzie swoje zadanie świetnie spełnia kompostownik, na którym powstaje „złoto ogrodnika”, służące jesienią do kopczykowania co bardziej wrażliwszych odmian.
Ogród cały czas się rozwija, pojawiają się nowe rabaty i na pewno nie zabraknie na nich nowych odmian róż. Wymagają większej pracy i opieki niż inne gatunki, ale ich piękno i zapach wynagradza z nawiązką poniesiony trud.
Marta Potocka
Zostaw komentarz