Irena – od bukszpanu do róży

Strona główna/Róże 2019/Irena – od bukszpanu do róży
Please wait...

Moja przygoda z różami zaczęła się niedawno, bo 3 lata temu w 2016r.

Wcześniej posadziłam bukszpany w kształcie rombów, gdyż sąsiad znosił mi wiadrami przycięte u niego bukszpany, a ja je sadziłam i o dziwo prawie wszystkie się przyjęły. Wspólnie z mężem postanowiliśmy zrobić z nich taki ogród formalny w stylu francuskim.

Bukszpany rosły, a ja ciągle szukałam co mogę posadzić wewnątrz. Rosły tam macierzanki, berberysy, kwiaty jednoroczne. I ciągle to było nie to. Aż kiedyś zobaczyliśmy u znajomych róże. Zaczęłam najpierw czytać o nich na forach, oglądać i planować. A w końcu zamówiliśmy róże angielskie w kwatery bukszpanowe. Mamy 4 romby z czterema kwaterami każdy. Łącznie rośnie w nich 40 róż w 16-tu odmianach. Łącznie jest ich zdecydowanie więcej. Samych róż angielskich rośnie około 60 szt w 35 odmianach. Poza tym rabatowe i wielkokwiatowe niemieckich i francuskich hodowców. Nie mogło zabraknąć też polskiej odmiany – róży wielokwiatowej Chopin.

Po dwóch latach doszły następne miejsca na róże, a tych przybywało. Rosną przed domem, rosną w kwaterach bukszpanowych i na rabatach różanych z innymi roślinami. Towarzyszą różom liliowce, dzwonki, lawendy, żurawki, jeżówki i trawy, Wczesną wiosną rozkwitają tulipany, szafirki i żonkile.

Od zeszłego roku zaczął się problem z bukszpanami, gdyż zaczęła je atakować ćma bukszpanowa, ale na razie walczymy z nią i bukszpany żyją. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie z nich rezygnować.

A róże? Rosną i pięknieją. Z roku na rok coraz bardziej się rozrastają i pokazują się z tej najlepszej, a czasami i z tej gorszej strony. Nie wszystkie są idealne, niektóre łapią choroby, atakują je szkodniki. W miarę możliwości walczę z nimi naturalnymi sposobami. Zaprzyjaźniłam się z rosnącymi w ogrodzie pokrzywami i skrzypem. Zamiast się ich pozbywać , robię z nich gnojówki i podlewam nimi róże. Zimą ich nie kopczykuję, gdyż mieszkam w południowo-zachodniej Polsce, gdzie zimy są naprawdę łagodne. Zresztą ogród otoczony jest żywopłotem z iglaków z 2 stron , a z jednej strony domem. Jest tu zacisznie

W zeszłym i tym roku podczas przycinania pędów , zamiast je wyrzucać, wsadzałam je prosto w ziemię i okazuje się, że niewiele, ale jednak 4 sadzonki rosną. Nie jest to prosta sprawa z takim rozmnażaniem róż, właściwie taka zabawa. Jak się któraś przyjmie to będzie satysfakcja.

Moja babcia mówiła, że z roślinami trzeba rozmawiać wtedy lepiej rosną. I rozmawiam z nimi. Kiedy idę na chwilę do ogrodu, przy pieleniu, przycinaniu przekwitniętych kwiatów czy podlewaniu. A one słuchają, prostują się i pięknie kwitną. A kwitną od końca maja aż do przymrozków. Wszystkie są dla mnie ważne. Te większe i te małe. Jak im coś dolega to chodzę i oglądam, zrywam zaatakowane przez szkodniki liście, zrzucam mszyce. Opiekuję się nimi i one to czują. Po prostu kocham je i nie wyobrażam sobie ogrodu bez nich.

Pozdrawiam Irena

Zostaw komentarz