Maria i Jerzy – nasz różany dorobek

Strona główna/Róże 2019/Maria i Jerzy – nasz różany dorobek
Please wait...

Kwiaty lubiłam od zawsze, wyniosłam to z domu rodzinnego. Moją pasję do róż podziela też mąż. Oboje dbamy o te piękne kwiaty. Mamy ogółem 150 sztuk w 75 odmianach. Są pnące (10), pienne ( 45) i krzaczaste ( angielka, parkowa, rabatowe i wielkokwiatowe – 95). Najstarsze to 14 letnia Flammentanz i 12 letnie Rosarium. Najmłodsze to ubiegłoroczne Barbara, róża rabatowa Hot Chocolate i Amber Queen. Najbardziej zachwyca nas pnący Amadeus i róża pienna Monaco, a najbardziej chorowita bywa róża rabatowa Fresia. Najwyższe to Polarstern i Chopin.

Róże posadzone są z 4 stron domu. Pochodzą z różnych szkółek, a zakupy w 2 ostatnich latach robione były w Waszej szkółce. Nasze ”królowe” nawożone są doglebowo obornikiem bydlęcym granulowanym oraz nawozem do róż i dolistnie Florovitem. Przeciwko mszycom stosujemy wyciąg z petów papierosów. Ochrona przeciw chorobom to na wiosnę miedzian, później profilaktycznie naturalne „specyfiki” z czosnku, drożdży, sody oraz Preparat Róże Długotrwała Ochrona 2 w 1. Na zimę tylko młodym krzewom (do 3 lat) robimy kopczyki, a wszystkie pienne w miejscu szczepienia owijamy paskami białej agrowłókniny. ( takie bandażowanie).

Przed sadzeniem każdy krzak dostawał w dołek porcję granulowanego obornika, ziemi do róż, humusu i mielonej gliny. Róże przycinamy na wiosnę, a latem codziennie usuwamy przekwitłe kwiaty. Wokół każdego krzaka jest taka obręcz z uciętych donic, aby przy podlewaniu woda ( ze studni) nie „uciekała” na boki, tylko wsiąkała bezpośrednio pod korzenie. Jesienią wszystkie opadłe liście zbieramy odkurzaczem ogrodowym.

Wbrew powszechnej opinii kwiaty te nie są kłopotliwe w uprawie. Potrzebują tylko systematyczności w pielęgnacji i „serca”. Jesteśmy oboje z mężem emerytami. Najważniejsza w naszym życiu była i jest rodzina, ale te kwiaty też są naszą radością, cieszą oczy, upajają swym zapachem i „mobilizują ” do wyjścia z domu i rozruszania stawów. Nie ma dla nas piękniejszego widoku niż rodzina wypoczywająca wśród tych kwiatów. A jeśli z ust wnuków słyszymy „ jak tu pięknie”, a w sklepie „ to ci państwo z różanego domku”, to serce się raduje, a nogi same śpieszą do ogrodu. Bardzo cieszymy się z naszego różanego dorobku i nie powiedzieliśmy jeszcze naszym zbiorom „stop”, zwłaszcza różanym drzewkom.

Maria i Jerzy

Zostaw komentarz