Witam. Przygodę z różami rozpoczęłam około 5 lat temu gdy przeprowadziłam się do mojej babci chorej na Alzheimera. W jej niedużym ogródku rosły 2 leciwe ogromne róże które kwitły dziesiątkami kwiatów przez cały sezon (samotna wysoka różowa róża na zdjęciu to właśnie jedna z nich) . Z czasem zaczęłam dokupować nowe krzewy różane aż stało się to trochę moją obsesją. Widząc w sklepie róże nie umiem przejść obok nich obojętnie i zazwyczaj jakąś kupuję co od razu poprawia mi humor i bardzo mnie ekscytuje.
W ogrodzie oprócz róż jest wiele innych kwiatów a ja pozwalam rosnąć rośliną tak jak się posieją, rzadko je wyrywam, robię to raczej w ostateczności. Dlatego mój ogród nie wygląda może nadzwyczaj fotogenicznie i nie przypomina ogrodów z okładek magazynów ogrodniczych. Ogranicza mnie również budżet który jest przeznaczany na remont starego domu. Lubię łany kwiatów i uważam, że ogród powinien przede wszystkim być ostoją dla zwierząt. W gąszczu kwiatów lata wiele owadów (w tym również fruczaki gołąbki) a pod roślinami żyje kilkanaście jaszczurek zwinek, które chodzą pod nogami jak oswojone.
2 lata temu zrobiłam różą oddzielny kącik. Na początku agrowłóknina miała być zasypana korą ale gdy przywiozłam kilka polnych kamieni (które miały robić za obciążenie) uznałam że będą one również dobrze wyglądać. Za budynkami, całkowicie z drugiej strony podwórka mam dużą stertę kamieni, które zbieram z pól przed siewem więc przewiozłam kilkadziesiąt taczek i na koniec ogrodziłam obrzeża niskim drewnianym płotkiem.
Zostaw komentarz