Edward – różane obowiązki

Strona główna/Róże 2021/Edward – różane obowiązki
Please wait...

Dzień dobry, Przyjaciele.

Zdecydowałem się podzielić z Państwem kilkoma informacjami o mej “przygodzie” i doświadczeniach w uprawie róż, jak również kilkoma ich zdjęciami. Te piękne kwiaty towarzyszyły mi od czasów dzieciństwa, w przydomowym ogródku. Różne – i te cudownie pachnące, tzw. dzikie, których zapach wdzierał się przez uchylone okna pokoju; i te pojedyncze, bardziej szlachetne, chyba bez nazwy.

Od 8 lat mieszkamy w domku na działce; częściowo leśnej, dużo tu naszych nowych nasadzeń, w tym iglaków. Ziemia jest więc dosyć zakwaszona, nie najlepsza dla upraw warzyw czy kwiatów. Jednak przy pomocy Państwa Kasi i Grzegorza Stypułów z Końskowoli spróbowałem, właśnie 5 lat temu (piszę w liczbie pojedynczej, bo to MOJE RÓŻE, żonę zbyt kłują ,chociaż nieraz pomaga mi przy ich pieleniu i podlewaniu). No a cała rodzina i znajomi są zachwyceni i chwalą mnie za piękne kwiaty, tak cudownie komponujące się w zieleń ogrodu. Ale oczywiście najbardziej zachwycony jestem ja…
Mam różany ogródek, na nim 16 pojedynczych róż, druga różana rabatka z wielką pnącą i bodajże ośmioma niskimi parkowymi; są 2 pergole z cudownie rozrośniętymi krzewami Mc Kenzie, oddzielnie jeszcze “Sympatie”; na małej, leśnej polance również 2 krzewy pnących – w sumie aktualnie jest ich 42. Z tego tylko jedna z innego “źródła”, nie z “Rozarii”. To właśnie Państwu Stypułom zawdzięczam (naprawdę, szczerze to mówię, nie w kategoriach czczych komplementów),że pomimo początkowych trudności jest tak różano na naszej działce. Oczywiście wymaga to sporo pracy (nawożenie, nawadnianie, przycinanie, okrywanie na zimę) – ale WARTO.
Zdjęcia nie oddadzą uroku róż, trzeba je widzieć i podziwiać w otoczeniu innych kwiatów, krzewów, lasu….Zapraszam serdecznie!
I jeszcze raz dziękuję Panu Grzegorzowi za jego życzliwość i cenne rady.

Łączę pozdrowienia.

Edward Szustka

Zostaw komentarz