Małgorzat Nowak – ok.40 różanych krzewów w malutkim ogrodzie

Strona główna/Róże 2019/Małgorzat Nowak – ok.40 różanych krzewów w malutkim ogrodzie
Please wait...

Pierwszą różankę w naszym ogrodzie zaprowadził mój ojciec sadząc obok nie dokończonego jeszcze domu ok. 30 krzewów.Nie mam pojęcia jakie to były odmiany i skąd pochodziły, miałam wtedy jakieś 15 lat. Z czasem róże ojca wypadły, zostały 2 z których jedna przypomina Westerland. W miejsce starych sadziłam nowe, najpierw z tatą potem z moim mężem. Obecnie mamy ok. 40 krzewów w naszym malutkim 450 metrowym ogrodzie w warszawskich Włochach, który tonie w ich zapachu, kolorach. Róże stanowią 85% kwiatów ozdobnych w naszym ogrodzie. Z początku kupowaliśmy je w Centrach Ogrodniczych, tak kupiliśmy Flamentantz która po 20 latach urosła na imponujący obsypany setkami kwiatów okaz. Teraz poszukuję róż w hodowlach i szkółkach internetowych. Ostatnio zafascynowały mnie róże amerykańskie i wielokolorowe. Dwa lata temu zrobiłam jeszcze jedną różankę na południowo zachodniej ścianie ogrodu, choć imponujący dereń jadalny rzuca na nią cień to posadzone tam róże w otoczeniu lawendy rosną dobrze aczkolwiek potrzebują czasu by się rozkrzewić. Moje róże wbrew pozoru nie wymagają ogromnej ilości pielęgnacji, która zresztą sprawia nam wiele radości i satysfakcji. Podstawą jest odpowiednie cięcie na wiosnę, ochrona przed mszycami – niestety chemiczna, ale przy takim zagęszczeniu roślin i dużej inwazyjności mszyc po prostu boję się eksperymentować. Nawożę moje róże osmocate 100 dni na wiosnę. Jednego roku eksperymentowałam podlewając je tylko gnojówką z pokrzywy, ale zapewne dostarczyłam im za dużo azotu bo poszły mocno w górę. Zauważyłam też że są zadowolone z wiosennego sąsiedztwa niskich roślin okrywowych, dlatego obsadziłam moją główną różankę niezapominajkami, które po wysianiu się koszę. Od czasu do czasu między różami, które przecież rosną już wiele lat na tym samym miejscu, sądzę też aksamitki.
Ale to nie wszystko… Mam jeszcze drugą coraz piękniejszą różankę, na działce w górach, a tam ponad 50 krzewów, głównie róż kanadyjskich i okrywowych , które w takich warunkach rosną znakomicie. Ale to już jest historia na inną opowieść… Do sierpnia może jeszcze zdążę bo niedługo opuszczamy moje warszawskie róże by na czas jakiś nacieszyć się tamtym nasadzeniem w górach. A większość tamtych róż pochodzi z Waszej szkółki – :).

Zostaw komentarz