Moja przygoda z różami zaczęła się już dawno. Pierwsze różane krzewy dostałam od męża, miały to być czerwone róże pnące okazało się jednak, że pan, który sprzedał mężowi krzewy trochę miną się z prawdą i sprzedał róże inne niż mówił. Wprawdzie były one pnące ale jedna była różowa a druga żółta. Żółtej już nie mam, choć nie pamiętam, co się z nią stało, różową mam nadal i jestem z niej bardzo zadowolona.
Kolejne różane krzewy pojawiły się w moim ogrodzie kilka lat później. Przeglądając jakąś gazetę natrafiłam na zdjęcia róż wielokwiatowych ‘Flamingo’ i róż rabatowych ‘Monaco’, które to róże bardzo mi się spodobały. Zaczęło się wiec przeglądanie Internetu w poszukiwaniu szkółek wysyłkowych, które posiadałyby te róże. Trafiłam wtedy na szkółkę Rozaria.pl, no i tu już poszło na całego. Jak można się domyśleć na różach wielokwiatowych ‘Flamingo’ i rabatowych ‘Monaco” się nie skończyło.
W Rozaria bardzo podoba mi się to, że są doskonałe opisy róż, dzięki czemu można wybrać odpowiednie krzewy do swojego ogrodu, bo przecież nie każda róża w każdym ogrodzie się sprawdzi. Trzeba brać pod uwagę jej wymagania i odporność. W szkółce jest też ogromny wybór odmian, dzięki temu, nawet gdy spodoba mi się jakaś odmiana, która w moim ogrodzie nie będzie się dobrze czuła, to mam szanse znalezienia tu takiej, która będzie bardzo podobna ale odporniejsza.
Jak dbam o różane krzewy? Od kilku lat w moim ogrodzie nie stosuję chemii. Krzewy zasilam kompostem własnej produkcji, oraz gnojówkami. Stosuję również opryski z różnych gnojówek, wyciągów i wywarów np. z pokrzywy, wrotyczu, czosnku. Od trzech lat stosuję w swoim ogrodzie Emy, czyli pożyteczne mikroorganizmy. Chemicznych środków ochrony roślin używam tylko w skrajnych przypadkach. Jak na razie taka metoda pielęgnacji ogrodu sprawdza się, bo moje roślinki są zdrowe i nie sprawiają większych kłopotów. Dzięki rezygnacji z chemicznych oprysków zyskałam też stado sprzymierzeńców do walki ze szkodnikami, czyli całe mnóstwo ptaków i pożytecznych owadów.
Róż w moim ogrodzie będzie pewnie przybywać a w załączniku zdjęcia tych, które już mam.
Pozdrawiam, Aneta.
Zostaw komentarz