Od tej róży rozpoczęła się moja przygoda z tymi roślinami. Ma ona ok. 15 lat. Nie znam nazwy, a posadził ją mój teść. Rośnie na rabacie od strony południowo wschodniej. Kwitnie obłędnie, ale tylko raz.
Od kilku lat męczy ją czarna plamistość, z którą próbowałam walczyć. Stosowałam różne środki naturalne oraz chemię. Były opryski z czosnku, polyversum, Topsin, Scorpion 325, gnojówka z pokrzywy. Wszystko na nic. Uznałam, że muszę się z tym pogodzić.
Po kwitnieniu w lipcu liście brązowieją i opadają. Dopóki radzi sobie nie wymieniam na nowszą, odporną odmianę.
Zostaw komentarz