Pierwsze kwiaty pojawiły się w moim zdecydowanie zielonym i bezobsługowym ogrodzie dokładnie 24 lipca 2021 roku. Były to róże Novalis. Posadzone zostały w ciepły słoneczny dzień i zdecydowanie polubiły swój nowy dom – sześć dni później pojawiły się na nich przepiękne kwiaty w oryginalnym liliowym kolorze i o delikatnym zapachu. To właśnie wtedy postanowiłam wprowadzić więcej barwnych bylin do naszego zielonego zakątka. Żaden kwiat swoim pięknem nie dorównuje różom – wiedziałam o tym już jako bardzo mała dziewczynka spacerująca po ogrodzie babci. Zewsząd otaczały mnie tylko róże – większe, mniejsze, o różnych kształtach i kolorach, ale wszystkie cudownie pachnące. Uwielbiałam się im przyglądać, dotykać ich miękkich płatków i czasem zanurzyć w nich nosek. Dziś nie ma już domu babci, ani ogrodu, ani pięknych kwiatów. Liliowe królowe przypomniały mi radość płynącą z przebywania z nimi, a żeby nie czuły się zbyt samotne, do towarzystwa mają lawendy – w moim ulubionym fioletowym kolorze. Od tego czasu kilka nowych krzewów zadomowiło się wśród zieleni i wszystkie czują się tu świetnie. Na naszej ziemi zbudujemy różano-lawendowe imperium – w romantycznych barwach fioletu, różu i bieli.
Z poważaniem
A. Prostojanek
Zostaw komentarz