Ta wyhodowana na początku XX wieku odmiana róży pomarszczonej cieszy się wielka popularnością zarówno w parkach, jak i w przydomowych ogródkach, a jej ciemnoróżowe kwiaty są dumą niejednego ogrodnika. W rzeczywistości hansa rugosa kryje w sobie jednak o wiele więcej, niż tylko ciemnoróżowe kwiaty, które można dostrzec na pierwszy rzut oka.
Róża pomarszczona- ozdoba prosto ze Wschodu
Historia gatunku hansa rugosa zaczyna się we wschodniej Azji, skąd pochodzą róże pomarszczone (zwane inaczej fałdzistolistnymi lub japońskimi). Na szczęście dla wszystkich kochających te niewielkie krzewy, róża pomarszczona została sprowadzona do Europy przez ogrodników i dziś można znaleźć ją także na terenie Polski. Chociaż róże kojarzą nam się praktycznie tylko z nieszkodliwą ozdobą ogrodu,warto wspomnieć, że agresywna inwazja tego gatunku na wybrzeżach Polski stanowi zagrożenie dla różnorodności biologicznej tych terenów.
Rosa rugosa- kwiaty pełne niespodzianek
Zanim przejdziemy do naszej gwiazdy, gatunku hansa rugosa, przyjrzyjmy się niespodziankom, jakie kryją w sobie wszystkie róże pomarszczone. Pierwszym i prawdopodobnie najbardziej oczywistym walorem róż japońskich jest powtarzalność oraz długi okres kwitnienia, które w połączeniu z pięknymi i pachnącymi kwiatami czynią rosa rugosa ulubieńcami niemal każdego właściciela ogrodu.
Z perspektywy ogrodnika istotna też jest wysoka tolerancja tych krzewów na warunki środowiska takie, jak dostępność wody, zasolenie podłoża, a nawet zanieczyszczenie powietrza. Niezwykłe zdolności adaptacyjne sprawiły też, ż róża pomarszczona odporna jest na częste choroby innych gatunków róż takie, jak czarna plamistość, czy mączniak prawdziwy.
Róże dobre na wszystko
Rosa rugosa oprócz walorów ozdobnych posiadają też wiele innych cenionych właściwości, które przeniesione zostały także na stworzone później „mieszańce” takie, jak hansa rugosa. Pierwszą z nich jest… doskonałe źródło witaminy C. Wiem, że mało kto może zdawać sobie z tego sprawę, ale ich owoce rzekome (te zawierające nasiona) są jadalne (oczywiście po odpowiednim przygotowaniu) i nadają się nawet do przygotowywania przetworów.
Dodatkową ciekawostką jest fakt, że rosa rugosa możemy znaleźć też… w lekach. Nie tylko owoce, ale także inne części tych krzewów wykorzystywane są przy produkcji różnego rodzaju tabletek oraz syropów, szczególnie tych podawanych w przypadku przeziębienia, czy stresu.
Chociaż hansa rugosa rzadziej sprawdza się w tej roli, ze względu na swoje niewielkie wymagania siedliskowe, rosa rugosa wykorzystywana jest często do umacniania hałd i wydm, dzięki czemu nie są one tak podatne na erozję.
Z różą fałdzistolistną spotykamy się prawdopodobnie o wiele częściej, niż mamy tego świadomość. Jadąc samochodem, czy idąc wzdłuż ulicy dobrze jest przyjrzeć się otaczającej nas zieleni- istnieje spora szansa, ze znajdziemy wśród niej właśnie te krzewy, rozwijające się mimo ogromnych ilości spalin i miejskich zanieczyszczeń.
Hansa rugosa
Mając już ten nieco przydługi wstęp za sobą, możemy wreszcie przejść do stworzonej w Hiszpanii odmiany hansa, którą zawdzięczamy hodowcom z Schaum & Van Tol. Na szczęście dla wszystkich wielbicieli róż gatunek ten odziedziczył właściwie wszystkie cechy „tradycyjnej” róży pomarszczonej, o których pisałem wcześniej. Od atrakcyjnego wyglądu i zapachu, przez odporność na mróz i choroby, aż po powtarzanie kwitnienia- wszystko to możemy znaleźć u hansa rugosa.
Coś dla ogrodnika
Hansa rugosa rozpoznać można dzięki jej pełnym, ciemnoróżowym (często określanym też jako fioletowe) kwiatom, których średnica sięgać może nawet dziesięciu centymetrów. Dzięki powtarzaniu kwitnienia, ich zapachem możemy cieszyć się wielokrotnie w miesiącach od czerwca nawet do października.
Zdolność tego gatunku do rozrośnięcia się nawet na dwa metry wysokości i szerokości w połączeniu z niskimi wymaganiami środowiskowymi przekazanymi przez jej „przodków” czynią hansa rugosa idealną rośliną do tworzenia przepięknych kompozycji w tych miejscach ogrodu, gdzie inne krzewy mogłyby nie dać sobie rady ze względu na niską jakość gleby, czy częste braki światła słonecznego.
Zostaw komentarz